niedziela, 23 grudnia 2012

Najlepsze Życzenia

Zdrowych, spokojnych świąt Bożego Narodzenia życzymy naszym czytelnikom i ich podopiecznym.
Niech szczęście zawsze w Waszych domach gości, niech nigdy nie brak Wam radości, miękkich futer, i miłości tych, dla których jesteśmy opiekunami, przewodnikami i mądrymi przywódcami.
Pamiętajcie by nigdy ich nie zawieść!

piątek, 21 grudnia 2012

Jak wybrać ściółkę?

W przypadku zwierząt domowych, zwłaszcza tych trzymanych w klatkach ważną kwestią jest dobranie odpowiedniej podściółki, zarówno pod względem higienicznym, jak i zdrowotnym. Ale jak to zrobić? Czym się kierować w wyborze podłoża? To kwestia dość indywidualna. Wiele zależy od gatunku trzymanego przez nas zwierzęcia, od rodzaju klatki, jak i od nas samych, dlatego często jest to wynik prób i błędów. Mam nadzieję, że ten artykuł znacznie ułatwi podjęcie decyzji, bez niemiłych niespodzianek.

Trociny
Na rynku jest bardzo duży wybór trotków i w pierwszej chwili może on przyprawić o zawrót głowy. Grubo cięte, drobno mielone, z różnych rodzajów drewna, zapachowe lub też nie. Są też, zdaje się najbardziej popularne głównie, dlatego, że są dostępne od wielu lat i najmniej kosztują. Są jednak niezbyt chłonne, i mogą stwarzać trochę problemów. Przede wszystkim trociny mają tendencję do pylenia się.

W klatkach z słabą cyrkulacją powietrza, czy akwariach mogą wywoływać u zwierząt (a także u ludzi) alergię, kłopoty z drogami oddechowymi lub powodować np. infekcje oczu czy uszu. Z tego powodu radziłabym unikać tych drobno mielonych. W sklepach można dostać też wersję odpyloną, są one grubsze i mniej się kurzą. Tutaj jednak radziłabym sprawdzić producenta. Jeśli jest to dobra firma, podłoże jak najbardziej nadaje się do przewiewnych klatek, trzeba jednak uważać by nie były to jakieś odpady z tartaków, które często są zanieczyszczone, zawierają niebezpieczne dla futrzaków drzazgi i ostre elementy, a nawet mogą być zakażone jajami świerzbu, którego wyleczenie jest ciężkim zadaniem. Nie polecałabym ich również dla szczurów, których mocz ma dość intensywny zapach, co w przypadku trocin wiąże się z ich częstą wymianą, nawet co dwa dni. W przypadku większych gryzoni również mogą się okazać za mało chłonne.

Ściółka kukurydziana

W przeciwieństwie do trocin jest lepszym rozwiązaniem dla alergików. Nie pyli, nie jest szkodliwa w przypadku zjedzenia i nie grozi zarażeniem insektami. Co do chłonności i maskowania zapachów przypomina jednak trociny. Trudniej ją też dostać w małych sklepach zoologicznych.

Drewniany granulat
Strukturą przypomina drewniany żwirek dla kota. Są to dość spore, wałeczkowate granulki, które świetnie sprawdzają się przy większych gryzoniach takich jak królik, czy świnka morska. Są zdecydowanie bardziej chłonne i o wiele lepiej maskują zapachy (dostępne są też w sklepach wersje zapachowe).

Po nasiąknięciu moczem zmieniają swoją strukturę, tworząc charakterystyczne grudki, które łatwo usuwać bez konieczności wymiany całej ściółki. Dzięki temu łatwiej zachować higienę w klatce, i uwolnić mieszkanie od zapachu zwierzątka. Ze względu na swoją grubość zalecałabym jednak przykrycie jej warstwą siana, żeby zapobiec urazom, czy odciskaniu wrażliwych łapek. Są wolne od pylenia, oraz bardziej wydajne. Są też łatwo dostępne.

Siano
Siano jest doskonałym dodatkiem paszowym dla świnek i królików, jak i świetnym materiałem do budowy gniazd dla chomików i myszkoskoczków.

Nie polecałabym jednak stosowania go, jako jedynego materiału wyściełającego dno klatki. Nie absorbuje wilgoci, zanieczyszczone nie jest dłużej atrakcyjne dla zwierzątek, a ponad to mniejsze gryzonie mogą być uczulone na niektóre zawarte w nim rośliny. Co więcej w cieplejsze dni ma tendencję do gnicia, co nie jest ani zdrowe, ani wygodne, gdyż wypełnia dom nieprzyjemnym zapachem.

Bawełna
Niedawno w dobrze zaopatrzonych sklepach pojawiła się specjalnie preparowana bawełna, w charakterze ekologicznej wyściółki. Jest hipoalergiczna, bardzo chłonna i estetycznie wygląda. Eliminuje też kwestię rozsypywania ściółki wokół klatki. Jest jednak dość droga, mało wydajna i nie pochłania zapachów. Źle spreparowana może stanowić zagrożenie, jeśli zwierzątko się w nią zaplącze. Może stanowić materiał do wypełnienia gniazda, ale nie sądzę by sprawdziła się w innym zadaniu.

Torf
W dobrych sklepach można zdobyć ekologiczny torf. Przypomina on strukturą i konsystencją ziemię do kwiatków, choć ma trochę inną zawartość mikroelementów. Różni się też od torfu stosowanego w przypadku gadów. Nie nadaje się zbytnio na wysypanie całego podłoża (brudzi na brązowo sierść zwierzątka, a mocno zawilgotniały, zwyczajnie tworzy błoto), ale idealnie sprawdzi się wysypany np. pod trocinami w miejscach, w których wiemy, że nasz pupil najczęściej się załatwia. Maskuje nieprzyjemne zapachy i pomaga utrzymać higienę w klatce nawet przy większych gryzoniach.



;) Ciekawostka – w odpowiedzi na koci neutralizator zapachów w postaci proszku do kuwet, pojawił się chemiczny odpowiednik dla gryzoni. Pachnie naprawdę apetycznie i jest bezpieczny dla futrzaków, które większość dnia spędzają w kontakcie z substancją. Wysypuje się nim dno klatki, a na wierzch dodaje się ściółkę. Jego zadaniem jest maskowanie nieprzyjemnych zapachów i dezynfekcja (zawarte w nim substancje nie dopuszczają do rozwoju bakterii i drobnoustrojów żerujących na nieczystościach także odpowiedzialnych za nieprzyjemny zapach oraz odkażają dno klatki). Są jednak dość drogie, nie wiele sklepów prowadzi ich sprzedaż, a jedno opakowanie zwykle starcza na dwa, czy w przypadku większej klatki, jedno użycie.

wtorek, 11 grudnia 2012

Lassie, wróć!

Nie ma nic piękniejszego niż uśmiech na psim pysku, podczas radosnych biegów po pierwszym śniegu, aż żal trzymać go na smyczy!
Co jednak począć, gdy szaleńcza pogoń, lub wyjątkowo kuszący zapach przyćmią zmysły i zapędzą naszego pupila hen daleko, w nieznane? Jak zabezpieczyć czworonoga, by móc spać spokojnie? Oto kilka propozycji:

Iskierka rozjaśniająca ciemność.
Zimowe wieczory przychodzą szybko, a wraz z nimi egipskie wręcz ciemności. Spacer po parkowych alejkach przestaje być straszny gdy dostrzegamy przed sobą radośnie migające światełko. ;) Jest to jeden z niedawno przywiezionych do Polski gadżetów dla zwierząt. Malutka dioda na karabińczyku przypominająca breloczek. Jest nie duża, wygodna dla futrzaka, a doczepiona do obroży sprawi, że nawet podczas nocnej eskapady nie stracimy ulubieńca z oczu. Bogactwo kolorów i możliwość ustawienia różnych wariantów migania nie tylko zabawnie wyglądają, ale i zapewniają bezpieczeństwo podczas spaceru.
Oprócz diod do wyboru mamy także świecące obroże, te jednak są dość drogie, a i dobranie rozmiaru nie należy do najłatwiejszych.

Odblask ratujący życie.

Kolejną ciekawostką są odblaskowe obroże i smycze, lub też specjalne nakładki na nie. Sprawdzają się świetnie w okolicach podmiejskich, gdzie znajdują się często nieoświetlone pobocza. Także w razie ucieczki zwiększają szanse, że nadjeżdżający kierowca zauważy przebiegające zwierzę odpowiednio wcześnie.

Nazywam się Azor.
Niektóre sklepy zoologiczne mają w swej ofercie Tagi z możliwością grawerowania na miejscu. Przytroczona do obroży plakieta nie tylko nada naszemu czworonogowi szyku – do wyboru jest cała masa zabawnych kształtów oraz kolorów plakietek, które można dobrać do obroży, czy w zależności od gustu – ale i ułatwią jego odnalezienie. Na plakietce można wygrawerować adres, czy choćby numer telefonu, który ułatwi identyfikację zwierzęcia i zwrócenie go właścicielowi.

Dla minimalistów polecamy adresówki – niewielkie kapsułki w formie breloczka, do którego po odkręceniu zakrętki można wsadzić karteczkę z danymi właściciela. Dodatkowo, by nie dopuścić do samoistnego otworzenia się kapsułki można, przed jej zamknięciem, posmarować zakrętkę odrobiną lakieru do paznokci.

Elektronika po naszej stronie.
W ostatnich latach w Polsce pojawił się program ułatwiający identyfikację zwierząt za pomocą chipów. Obecnie wszystkie hodowle mają obowiązek chipować swoje mioty, tak by ich dane oraz dane właścicieli były widoczne w ewidencji zwierząt rasowych. Chip jest też koniecznością przy wyrabianiu paszportu, podczas wyjazdów za granicę. Możliwe jest też samodzielne chipowanie czworonogów w wybranych klinikach weterynaryjnych. Choć metoda ta wciąż wywołuje pewne kontrowersje eliminuje ryzyko, że kot, czy pies zgubi obrożę z identyfikatorem.
Możliwość odczytania danych z takiego chipu pojawia się w coraz większej ilości praktyk weterynaryjnych, wciąż jednak zbyt mało osób wie o tej metodzie. W wielu przypadkach opiekunowie przygarniający znajdki nawet nie przypuszczają, że zwierzę może nosić pod skórą swoją tożsamość, ważne więc, by uświadamiać ludzi i informować o gabinetach, w których specjalnym czytnikiem można sprawdzić, czy takiego chipa nie ma.

Nie życzymy nikomu by kiedykolwiek musiał przeżywać zaginięcie swojego podopiecznego, podopiecznego jeśli już zdarzy się mu zgubić, liczymy, że szybko odnajdzie drogę do domu.



środa, 5 grudnia 2012

Aktualizacja strony


Zima za pasem, świat z barw jesiennych przybrał maskę szarości i (miejmy nadzieję) już niedługo bieli. Żeby dotrzymać kroku naturze zmieniliśmy wygląd - by jak zawsze wczuć się w panującą za oknami atmosferę. ;)