piątek, 1 lutego 2013

Zaklinanie zwierząt? Tak, to możliwe!

Czym jest Natural?


Jeszcze całkiem nie tak dawno jedynym sposobem na podporządkowanie sobie zwierzęcia była tresura. Żeby nauczyć psa czy konia do wykonania jakiejś ewolucji ustawiało się go używając mniejszej lub większej siły, a kiedy zwierzę się podporządkowywało, nagradzało się go. Jeśli było oporne powodowało się większą niewygodę, lub nawet zadawało ból do momentu aż zwierzę nie zdecydowało się wykonać polecenia. Metoda ta, jakkolwiek skuteczna, dawała mierne efekty. Tresowany uczeń wykonywał polecenia niechętnie (bo kto by chciał robić coś, co mu się kojarzy z nieprzyjemnościami), niemrawo, a jeśli tylko pojawiła się okazja uniknięcia lub ucieczki, od razu z niej korzystał.
Ale tresura wcale nie musi być przykrym doświadczeniem, a efekty mogą być znacznie, znacznie lepsze!
Udowadniają to ,,naturaliści’’ czyli specjaliści od słuchania zwierząt. Kluczem do sukcesu okazała się znajomość języka zwierząt.

Naturalne jeździectwo
Od zarania dziejów znane były opowieści o zaklinaczach koni. Od niedawna wiadomo, że to wcale nie jest bajka. Monthy Roberts, Pat Parelli, Steve i Irena Halfpenny to nazwiska doskonale znane w świecie koniarzy. Każdy z nich stosuje odmienną filozofię, różne metody, ale łączy ich jedno – dla wszystkich najcenniejsze jest dobro konia.
Ich praca polega na uczeniu ludzi zrozumiałego dla koni języka, oraz interpretacji końskich zachowań, które pozwalają uniknąć konfliktów, ułatwiają ocenę końskiego samopoczucia, a nawet pomagają stwierdzić, jaki zwierzę ma stosunek do wykonywanej czynności. To pierwszy krok do poznania i zrozumienia końskiej psychiki. Jeśli ponad to nauczymy się psychologii i zrozumiemy podstawy ich zachowań, które ukryte są w ich trybie życia (są to zwierzęta stadne, niezwykle ważna więc jest dla nich pozycja w hierarchii, mają bardzo silny instynkt ucieczki, co jest ich jedyną szansą na przetrwanie na stepach, i są niesamowicie wrażliwe, dlatego tak ważne jest by ich kontakt z człowiekiem przebiegał właściwie od samego początku) będziemy w stanie wpływać na ich zachowanie w przystępny i zrozumiały dla nich sposób. Niesamowite są efekty pracy tą metodą. Zwierzęta zdają się bezgranicznie ufać swoim opiekunom, z radością wykonują ich polecenia, a granice ich możliwości zależą tylko od ludzkiej wyobraźni. W Polsce ta dziedzina ciągle się rozwija. Jeszcze z pewnym niedowierzaniem jeźdźcy traktują przesłanie naturalistów. Panuje błędne przekonanie, że jazda naturalna to jazda na oklep, na kantarze i nie ma ona praktycznego zastosowania np. w sporcie. Na szczęście organizacje stosujące te metodę ciągle zaskakują i łamią utarte w naszych głowach stereotypy. Udowadniają, że naturalne podejście nie jest gorsze od klasycznego, i że można z nim osiągnąć wygraną w wyścigach czy w zawodach skokowych.
A co najciekawsze konie to nie jedyne zwierzęta, które można zaklinać.

Zaklinacz psów
Coraz głośniej ostatnio o Cesarze Millanie, który dzięki programowi na NatGeo staje się z dnia na dzień popularniejszy. Jego metoda nie ma jeszcze oficjalnej nazwy, jednak nie różni się od Naturalnego Jeździectwa. Jedyną zmienną jest tutaj psia psychika, która jest przecież inna od końskiej (pies jako drapieżnik kieruje się innymi zmysłami, choć jako zwierzę stadne ma podobną potrzebę ustalenia hierarchii). O jego sukcesie świadczą setki psów, które odnalazły w nim swego mentora, nawet jeśli wcześniej były uważane za niebezpieczne, oraz dziesiątki innych, których jedynym problemem była niewiedza właścicieli. Niesamowite jak opanowanie własnych emocji i stosowanie się do kilku prostych zasad (najczęściej przywoływanymi przez Cesara są zasada ,,zero patrzenia, zero mówienia, zero dotykania’’ które uświadamiają nam wpływ tych rzeczy na psie zachowanie) potrafi poprawić relację czworonoga z właścicielem, a jeśli doda się do tego prostą umiejętność interpretowania psiej mowy ciała może powstać naprawdę niesamowita więź.



To rodzi pytanie – co jeszcze można osiągnąć? Czy to jedyne zwierzęta, na które można wpłynąć w ten sposób? Nie! Każde zwierzę jest podatne na ludzką energię i jego działania. Żeby w pełni z tego skorzystać trzeba tylko wyciągnąć ku nim rękę. Zadać sobie trud poznania ich psychiki, ich zachowań i potrzeb. Jeśli nam się to uda będziemy w stanie powiedzieć naszym pupilom, czego od nich oczekujemy, łatwiej nam będzie dostrzec błędy, jakie na co dzień popełniamy, a które tak chętnie nam wybaczają, i co najpiękniejsze będziemy mogli stworzyć niepowtarzalną więź między czworonogiem, a właścicielem.
Spróbujcie. Nauczcie się choć jednego zrozumiałego dla waszego towarzysza zachowania, a gwarantuję, że zobaczycie niesamowitą wdzięczność w ich oczach. Nareszcie, bez wątpliwości będą wiedziały, o co Wam chodzi. I odwdzięczą się Wam za to! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz